Pokazywanie postów oznaczonych etykietą RECENZJE KOSMETYCZNE. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą RECENZJE KOSMETYCZNE. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 25 października 2016

INGLOT : MATOWE POMADKI + swatche


Hejka,dziś przychodzę do Was z recenzją matowych pomadek z Inglota.
Kupiłam je ponad miesiąc temu i sporo używałam,więc uważam,że jestem w stanie dostatecznie się o nich wypowiedzieć.
Zacznijmy może od tego ,iż Inglot to polska marka, wysławiona na cały świat (Europa,Stany itd) i jestem z nich bardzo dumna oraz uważam,że co polskie warto wspierać. (szczególnie jeśli więcej niż spełnia nasze oczekiwania).
Drugą sprawą jest to,iż posiadają ogromną gamę kolorystyczną z pośród,których na pewno wybierzemy swój wymarzony odcień. 
Ja póki co skusiłam się na dwa super kolory-404 bardzo jasny ,brąz a'la Kylie Jenner bez żadnych ciepłych pod tonów i 404- bardzo jasny,intensywnie napigmentowany róż al'a Barbie.



                                                                                                                                                            

 Pomadki zapewniają bardzo intensywne kolory, są bardzo ale to bardzo mocno matowe! To jest
typowy,prawdziwy stuprocentowy mat. Nie spotkałam się jeszcze nigdy z aż do tego stopnia intensywnością(no chyba,że produkty Anastasia Beverly Hills  itd. ale to już zupełnie inna bajka).



Opakowanie bardzo podobne do tych z Maca i porządnie wyglądające.
Nie zauważyłam aby napis się zmywał co jest bardzo dużym plusem! ( np.te z Golden Rose- które swoją drogą bardzo lubię-niestety się ścierają i pomimo ,iż zachwycają trwałością nie wygrają z Inglotem pod tym względem ani żadnym innym,są też sporo mniej matowe, bardziej kremowe)

Tak więc te pomadki z Inglota są 100% trwałe i niezmywalne!(chyba,że jemy coś tłustego- jak wiadomo olej najlepiej zmywa wszelkie trwałe produkty.)

Niestety bądź co bądź - nastał czas na drobne minusy. Jak powszechnie wiadomo- matowe produkty wysuszają(!) i czym dany produkt bardziej matowy - stan naszych ust ulega pogorszeniu.

Tak jest i w tym przypadku- Inglotowe pomadki to 100% mat o ,którym wcześniej juz wspominałam - tak więc pomadki wysuszają usta.

Kolejna moja uwaga jest taka, iż polecam zamiast dokładać produktu po jakimś czasie - zmyć i nałożyć od nowa.
Dlaczego?Gdy go dołożymy czasem może się brzydko zbierać.

Reasumując gorąco polecam! Trwałość fenomenalna, aż byłam w szoku po pierwszym użyciu.


niedziela, 21 sierpnia 2016

''UWIELBIAM LATO'' trzy niezbędniki kosmetyczne! cz 2.

Witajcie. Dziś zapraszam na kolejny post z mojej nowej serii "UWIELBIAM LATO" w,którym przedstawię 3 niezbędniki kosmetyczne!


Gliss Kur- maseczka - intensywny połysk.

Ten kosmetyk odkryłam ostatnimi czasy i ze spokojem mogę stwierdzić ,iż spisuje się rewelacyjnie!
(Obecnie włosy mam zdewastowane poprzez nieudolne zabiegi rozjaśniające,które musiałam poprawiać w salonie także szukam wszelakich sposobów na ujarzmienie tej nieznośnej sytuacji.  )

Generalnie nadaje natychmiastowy efekt,pięknych,lejących się i wygładzonych włosów.
Musicie jednak pamiętać drogie Panie - ten specyfik nie sprawi,że Wasze włosy staną się piękniejsze na dobre- do tego służą inne drogocenne maski(np. seria masek Biovax ,która zawiera naturalne składniki faktycznie wnikające we włókno włosa, poprawiające ich stan! więcej napisałam TUTAJ . Zawsze do niej wracam w trudnych chwilach i nigdy mnie nie zawiodła. )
Maseczka Gliss Kur to tak naprawdę typowa odżywka,która poprawi ich stan na jakiś czas bądź chwilowo ,gdyż nie zawiera zbytnio żadnych drogocennych składników a właśnie różne sylikony/substancje wygładzające.

Tudzież, naprawdę ją polecam jako urozmaicenie codziennej pielęgnacji,gdyż jest to najlepsza odżywka (nie mylić z prawdziwą,typową maską),jaką miałam dotąd przyjemność stosować.




Golden  Rose- Velvet Matte 
Ostatnio hitem są fioletowe pomadki! A co powiecie na połączenie taniej, intensywnie matowej a zarazem trwałej i co najważniejsze- NIESAMOWICIE napigmentowanej?
Niemożliwe? Błąd bo jak się okazuje jednak realne!
Dla mnie jest to bezsprzecznie hit :)




AA krem -Algi Morskie-  nawilżająco-odżywczy do cery normalnej/suchej. 

Kupiłam na próbę..i tak od praktycznie miesiąca jest to mój ulubieniec! Nie uczula,ekspresowo się wchłania (choć tłusty) i niebywale skutecznie działa na moją pokręconą cerę ( 80% okropnie przesuszona,20% mieszana)
Po jego nałożeniu czuję ulgę! Od teraz będę polować na kolejne produkty AA z algami,gdyż z tego co się orientuję wyszła nowa seria. 

Już niebawem kolejna część z serii "UWIELBIAM LATO"


wtorek, 19 lipca 2016

,,Uwielbiam Lato!'' - trzy niezbędniki kosmetyczne! cz. I

Witajcie,dziś przychodzę do Was z nową serią "Uwielbiam Lato".W każdym poście z tej serii  prezentować będę 3 produkty,które zdecydowanie polecam pomimo wszystko!


Róż Bourjois 34 
Jest to róż ,który fenomenalnie się sprawdza pod kątem wytrzymałości w lato jak i wyszukanego odcienia. Bourjois ma niesamowitą, kolekcję odcieni także z pewnością dobierzemy taki,który nam  będzie pasował jaki i  po prostu odpowiadał. Ja zdecydowałam się na jeden z popularniejszych odcieni- 34 rose d'or. Jest to kolor,który pasuje do każdej karnacji. Jednocześnie zimny ,aczkolwiek mieni się na ciepło co czyni go neutralnym ale i też wyjątkowym. Jest intensywnie napigmentowany i łatwo z nim przesadzić,choć z reguły nie robi plam (lepiej rozprowadzać nieco większym pędzlem). Opakowanie jest przecudowne, z wysokiej jakości lusterkiem,zamykane na magnes. Jedyne do czego  mogę się przyczepić to do pędzelka- nie da się nim rozprowadzić różu,głównie przez swój półokrągły kształt dopasowany do opakowania dlatego też śmiem stwierdzić,że jest jedynie do ozdoby. Róż posiada bardzo charakterystyczny,kwiatowy zapach,długo utrzymujący się na polikach. Nie wiem dlaczego,ale zapach kojarzy mi się z poprzednim wiekiem. 
Jest to pierwszy róż,który uważam,że mi pasuje ,rozświetla i cera wygląda na wypoczętą(choć tak go lubię,że nie ukrywam - przesadzam z nim czasem haha)
Dodam też ,że te róże są bardzo wydajne! Nie zużywają  się - praktycznie każdy wyrzuca po kilku latach z racji iż są przeterminowane. 

Rimmel - Traffic Stopping Shadow 001

Są to cienie ,które "od pierwszego wejrzenia" wzbudziły moją sympatię. Jest to paletka trójkolorowa,gdzie miedź z brązem wyjątkowo przypadły mi do gustu. W zależności od sposobu aplikacji ( pędzel/palec) uzyskamy różny stopień nasycenia. Na przykład - miedź uwielbiam na sam koniec nakładać palcem aby uzyskać wyraźniejszy rezultat. (aczkolwiek cienie same w sobie są naprawdę mocno napigmentowane.) Producent zaleca także nakładanie ich na mokro,jednakże nie praktykuję tego,głownie z racji ,iż jak dla mnie efekt jest  i tak już dość zadowalający.
Na zdjęciu wykonanym przeze mnie, możecie zauważyć,że cienie się osypują. Nic bardziej mylnego - na oku nigdy nie ulegają osypywaniu! Dlatego też lubię je nakładać ,gdy mam już w pełni skończony makijaż.



Catrice -Camouflage.

Myślę,że tego kosmetyku przedstawiać Wam nie trzeba - najbardziej wychwalony produkt wszech czasów. Pytanie czy faktycznie jest taki dobry za jaki go uważają ?

Muszę przyznać,że jestem bardzo zadowolona jak i jednocześnie  zaskoczona świetnym kryciem  i wtapianiem się w cerę. Kiedyś używałam kamuflaż z Art Deco,aczkolwiek pomimo dobrego krycia zdecydowanie się nie wtapiał co psuło efekt a wręcz potęgowało problem ,który miał rzekomo zostać zakryty.
Kamuflaż z Catrice w pełni spełnia swoje zadanie,aczkolwiek ma jedną wadę - kolor. Ten najjaśniejszy wcale nie jest taki jasny więc na zimę będę musiała pod oczy znaleźć inny (ale to w sumie dobrze -  z reguły pod oczy nie powinno się stosować takiego typu produktów ). A na blizny potrądzikowe jak znalazł. Polecam!



Serię "Uwielbiam Lato" kontynuować będę oczywiście- do końca lata, dzieląc na części i w każdym poście opisywać 3 ulubione produkty. Dajcie znać co sądzicie na temat tego pomysłu! :)

wtorek, 7 czerwca 2016

Biovax Naturalne Oleje, intensywnie regenerująca maska


Witajcie, dziś przychodzę do Was z recenzją maski ,która już wielokrotnie grała pierwsze skrzypce na moim blogu, a otóż chodzi tutaj o intensywnie regenerującą maskę Biovax Naturalne Oleje. ( argan,makadamia i kokos). Ten kosmetyk jest bezsprzecznie tym czego szukałam i zawsze do niego wracam,gdy moje włosy mają gorszy okres.
Jeśli znacie z autopsji moją sytuację - a w przybliżeniu chodzi o siano na głowie pomimo iż końcówki włosa nie są w żadnym wypadku rozdwojone to produkt powinien Was zaintrygować.


Przez dłuższy czas moje włosy niemiłosiernie się puszyły i skutecznie to zwalczyłam poprzez 
stosowanie tej oto maski.W dodatku podcięłam je odrobinę i efekt był jeszcze bardziej przyzwoity. Ale jakiś czas temu postanowiłam rozjaśnić końcówki z uwaga...  czarnego koloru(!) co skutkowało tym,że włosy zostały zupełnie zdewastowane. Krótko po tej niemiłej okoliczności wpadłam na pomysł ,iż znów zakupię ten kosmetyk - i   to był strzał w dziesiątkę.  Co prawda mam w zamiarze za jakiś czas odrobinę podciąć końcówki,aczkolwiek  rezultaty z dnia na dzień są coraz bardziej zadowalające pomimo iż włosy jeszcze nie osiągnęły stanu,który by sprawił,że byłabym niesamowicie uradowana. Maskę nakładam przeważnie od 15 do 40 minut po czym spłukuję letnią wodą.


Najwspanialsze  i to co powinno zostać docenione bez wątpliwości jest to ,że maska nie zawiera silikonów a pomimo to intensywnie wygładza włókno włosa i zauważalnie poprawia ich kondycję. Jednym zdaniem czyni z włosami cuda! Oczywiście myślę,iż nie muszę nikomu przypominać o tym,że rozdwojone końcówki włosa należy obciąć bo jedynym lekarstwem na tężę przypadłość są nożyczki. (i to fryzjerskie- pamiętajcie,że tępe jedynie pogorszą to co już się stało).
Maska jest naprawdę godna polecenia:) A ja skusiłam się aż na wersję półkilową :D


 A wy testowałyście kiedyś tę maskę lub inne gatunki z tej firmy? ;) Jak się sprawdziła?

czwartek, 26 maja 2016

Balsam i przyspieszacz opalania w jednym? - Ziaja masło kakaowe

Hejka,dziś przychodzę do Was z balsamem do ciała ,który ma kilka zastosowań i na tegoroczne lato jak znalazł! Tak go lubię,że w poprzednie wakacje także o nim tutaj wspomniałam,aczkolwiek tym razem stwierdziłam,że rozwinę się nieco bardziej i poświęcę tej perełce cały post!


Generalnie jest to "zwykły" balsam do ciała z masłem kakowym, intensywnie nawilżający,łagodzący i niesamowicie tłusty. Po nałożeniu zamienia  się w typowy olejek o fenomenalnym zapachu dlatego też tak często do niego wracam. Producent zaleca stosowanie go także przed opalaniem,również w solarium!

Ja od jakichś dwóch lat, kupowałam go co jakiś czas,jedynie stosując w ciągu roku jako balsam a szczególnie zimą gdy skóra potrzebowała nawilżenia i wręcz " piła" wszystko co nawilżające.
Obecnie stosuję go na 3 sposoby,jako : 
  •  Przyspieszacz opalania ! (przez swoją konsystencję oraz masło kakaowe najskuteczniej przyciąga słońce!!! efekt jakbym się opalała z 3 razy dłużej niż w rzeczywistości) ,

  •  Zwykły balsam przez cały rok - intensywnie nawilża i łagodzi podrażnienia

  •  utrwalacz opalenizny- porządnie nawilża więc skóra jest zabezpieczona a masło sprawia ,że opalenizna staje się szybciej brązowa i długotrwała.


(wyżej możecie sami przeczytać zapewnienia producenta )


Ziaja ma więcej kosmetyków z tej serii między innymi   "spray przyspieszający opalanie"   ale osobiście uważam,że balsam sprawdza się znacznie lepiej w roli przyspieszacza od sprayu przyspieszającego z tej samej serii. 

Reasumując uważam,że balsam zarówno świetnie się sprawdza w roli przyspieszacza jak i mocno nawilżającego balsamu. 
A wy miałyście kiedyś do czynienia z tymże specyfikiem ?:D


                                                                                                                Alex Wberry :) 

sobota, 14 maja 2016

L'oreal True Match

Witajcie,dziś przychodzę do Was z recenzją dość popularnego i długo już dostępnego kosmetyku na rynku- a mianowicie podkładu z firmy L'oreal -True Match. 
Jako,że jestem trupio bladą osobą ciężko mi było znaleźć idealnie dobrany podkład i zawsze miałam ciut za ciemny,ale jak się domyślacie- nie było aż takiej tragedii po rozblendowaniu. 



 Wybrałam oczywiście podkład o kolorze N1 ,który o dziwo idealnie stapia się z moją cerą ale o tym za chwilę. Najpierw kilka słów od producenta:

True Match to pierwszy tak doskonale dopasowujący sie podkład od L'Oréal Paris.

 Gama 9 odcieni pozwoli każdej kobiecie znaleźć swój idealny odcień. 

Udoskonalona formuła z olejkami eterycznymi i składnikami nawilżającymi 

dopasowuje się do odcienia i struktury skóry. Efekt? Cera jest nieskazitelna i 

gładka w dotyku.



( na żywo jest jaśniejszy jeszcze niż na zdjęciu !!!) 

Moja opinia:

Jestem  w wielkim szoku.gdyż podkład jest niewiarygodnie lekki i przyjemny! Czuję jakbym nakładała piankę ,której zupełnie nie czuć na twarzy a przy tym dość świetnie kryje i zakrywa wszelkie zaczerwienienia. Nie jest to żadne ekstremalne krycie ale dzięki temu nie ma efektu maski ani nic z tych rzeczy -  naprawdę dobrze radzi sobie z zakrywaniem blizn potrądzikowych -  ok 90%. - ale myślę,że przeciętnemu śmiertelnikowi zakryje całkowicie :)

 Jest moim numerem jeden! Dopóki nie zakupiłam True Match nie wiedziałam,że podkład może tak dobrze się sprawować jednocześnie być lekkim i TRWAŁYM! Po całym dniu makijaż jest nieruszony, wystarczy,że przypudruję strefę T bo czasem się świecę a makijaż wygląda jakbym go dopiero co zrobiła. ( testowane w majowy upał)

Podkład ma świetne,matowe wykończenie! 
Jest jedno ale- trzeba mieć porządnie nawilżoną cerę przed nałożeniem ,gdyż lubi podkreślać suche skórki - odpowiedni krem rozwiązuje ten problem.

Mój sposób nakładania to wklepywanie palcami produktu - żadne wmasowanie się nie sprawdziło a gdy wklepuję zapewnia mi to bardzo dobre krycie i perfekcyjne rozprowadzenie kosmetyku. 
Czasem żartobliwie nazywam go  "fotoszopem" ,gdyż efekt jest super!

Reasumując jestem bardzo zadowolona z niego! Fenomen ,który idealnie się spisuje.Przykładowo teraz jestem opalona i podkład po nałożeniu nabrał ciemniejszego tonu ,wpasowując się w nieco ciemniejszą karnację ,którą teraz posiadam -  wielki szacun!

Wad na dzień dzisiejszy nie zauważyłam jeśli tak się stanie pierwsi się o tym dowiecie! :)

Jedno pytanie do Was : wiecie o co chodzi z wersją letnią i zimową True Match ? Słyszałam,że coś takiego jest, czym to się różni itd?

Do zobaczenia  w kolejnym poście!

Zapraszam na instagram : alexwberry_official
                        snapchat: alexwberry

środa, 27 kwietnia 2016

pomadki Golden Rose!

Hejka dziś przyszłam do Was z recenzją pomadek z Golden Rose. Mam je już jakiś czas ,ale chciałam najpierw nieco lepiej im się przyjrzeć a dopiero potem się wypowiedzieć co do nich aby moja opinia była jak najbardziej prawdziwa i potwierdzona.

Zakupiłam dwie pomadki- jedna Golden Rose Velvet Matte  A druga to pomadka w kredce Matte Lipstick Crayon.



Zacznijmy najpierw od tej pierwszej. Uważam ,że jest naprawdę świetna ,ale przez to iż to kolor mocnego,matowego fioletu dość ciężko ją zaaplikować tak by pokryła cały obszar ust jednolicie . Jednak zupełnie nie zmienia to faktu,że jest świetna bo jak już uporamy się z poprawnym namalowaniem, będzie nam towarzyszyć nawet po wypiciu herbaty i skonsumowaniu czegoś.  (zależy oczywiście czego - niekiedy może potrzebować lekkiej,minimalnej poprawki! )
Matt zostaje matem nawet przez cały dzień od nałożenia więc tutaj przejmować się nie musimy.


Matte Lipstick Crayon.



 Jest to w zasadzie kredko-pomadka o kolorze pięknej,ciemno-wiśniowej czerwieni.  Zdecydowanie jeszcze lepsza od tej powyżej,gdyż ma niebywałą trwałość! (wytrzymała jedzenie w maku , ani trochę sie nie rozmazała, nie zmyła!)
Zachowuje swój matt do póki nie zrobimy demakijażu,  pięknie się rozprowadza,niesamowicie delikatna, kremowa konsystencja. nawet taki kolor jak czerwony przychodzi mi z łatwością namalować! 

Reasumując,uważam,że pomadki są świetne a przy tym tanie!

wtorek, 5 kwietnia 2016

'Wiosenne" kosmetyki

Wiosna już od jakiegoś czasu gości nie tylko w kalendarzu ,ale i za oknem. Z tej właśnie okazji postanowiłam zrobić recenzję produktów,które mi się spodobały i uważam,że są idealne jak na tę porę roku. Kilka z nich mam już jakiś czas ,ale uważam,że warto o nich wspomnieć:)

La Luxe Paris


Jest to pomadka bardzo luksusowo wyglądająca o fenomenalnym żarówiastym kolorze..uważam ją za mój najlepszy kosmetyk do ust jaki kiedykolwiek miałam...  
Kupiłam  ją (może się w tym momencie zdziwicie) w Lidlu.. dlatego jeśli któraś z Was wie ,gdzie mogę dostać tą firmę proszę by dała znać w komentarzu, chętnie zakupię inne kolory :) 


                  Playboy Play it Spacy 

- jest to woda toaletowa   (nazywana również dezodorantem z atomizerem )  jednakże nie nazwałabym go dezodorantem ,gdyż zapach jest długotrwały, i bardzo zmysłowy a nie typowo "dezodorantowy". 
Utrzymuje się nawet 6 godzin jednakże aby nadal był intensywny lubię go "dołożyć" już po 4 godzinach. Jest to jeden z najpiękniejszych zapachów jakie ma Playboy w swojej ofercie i śmiało mogę stwierdzić,że jestem nim wręcz zachwycona. 

Kilka słów od producenta: (oczywiście takie rzeczy radziłabym czytać z lekkim przymrużeniem oka aczkolwiek naprawdę zachwyca wyjątkowością). 

Kwiatowo-orientalny zapach Play It Spicy to najostrzejszy i najbardziej seksowny ze wszystkich trzech zapachów. Jest pełen wrażeń i namiętności. Ten fascynujący zapach otwiera energiczny wybuch granatu, koktajlu Bellini (świeżych brzoskwiń i szampana) i różowych owoców. Kwiatowa kombinacja lilii, passiflory i heliotropu w sercu perfum urzeka swoją zmysłowością. Bogaty ton bursztynu, drzewa sandałowego i nuty wanilii tworzą podstawę perfum, która zwróci uwagę każdego mężczyzny.


Farba do włosów, Joanna Naturia Organic - Hebanowy (czerń)


Jeśli chodzi o tą farbę to powiem i tak i nie... po pierwsze nie wysuszyła mi włosów i jest bardzo delikatna,naturalna...także w żaden sposób ich nie uszkodzi -  za co mogę jej dać zdecydowanie duży plus. Aczkolwiek mam wrażenie ,że pewne pasma się lekko,naprawdę minimalnie wypłukały i nie wiem czy to przez to,że dopiero od niedawna farbuje na czarno z  koloru blond ,który jak wiadomo - nie łatwo daje się przykryć ,czy po prostu kosmetyk ma tendencję do szybkiego wypłukiwania się. 
Póki co nie zauważyłam tego na końcówkach bo one każdą farbę solidnie utrzymują, niestety odkąd farbuję się na kolor węgla góra lubi się szybciej zmywać :D  - a są to z jakieś  dwa miesiące (farbowałam 3 razy).
Pomimo wszystko uważam,że seria "Organic" ma naprawdę ładne kolory,które przeważnie wychodzą jak z obrazka.

Do opakowania dołączone zostały dwie saszetki z naprawdę rewelacyjną odżywką i szamponem, generalnie mogę polecić Wam tą farbę bo nie niszczy włosów -( idealna na wiosne!)   i równo pokryła moje włosy -tylko tak jak wspominałam na początku, kilka pasm się lekko wypłukało i w internecie dziewczyny  zalecają by trzymać te 40-45 minut a nie jak na opakowaniu bo wtedy efekt będzie dużo lepszy i długotrwały;) 








Perfect Me by Malcolm Natural Oils Repair 




Jest to maska ,którą użyłam zaledwie kilka razy a już muszę stwierdzić,że jest moim włosowym hitem numer jeden !
Przede wszystkim na początku polowałam na Biovax do ,którego (jesli czytacie mojego bloga to wiecie) mam bardzo duże zaufanie, niestety los tak chciał,że apteka była nieczynna i powędrowałam do...biedronki! I tam słuchajcie moi mili, zobaczyłam kolorowe dość spore pudełka z napisem "mask". Na początku chciałam wziąć wygładzającą różową ale po krótkim przestudiowaniu składu stwierdziłam,że ta zielona ma najwięcej dobrych właściwości i olejków -  po prostu będzie najlepsza.  (różowa miała jedwab i te sprawy.. W dwóch słowach - nic ciekawego). 

Tą ,którą wybrałam zawiera olejek arganowy,kokosowy,joboba, macadamia, słodkie migdały i to wcale nie na samym końcu składu ! Włosy faktycznie tak jak zapewnia producent są piękne, lejące, dociążone i sprężyste. A sam produkt starczy nam na baaardzo długo, szacowałabym ,że zastąpiłaby nam 3 pudełka biovaxu. Odrobina pokrywa całe włosy.
Serdecznie Wam polecam :) Z tego co wyczytałam jest to marka z Londynu. 


Be beauty Oils Treasure Upiększający olejek do ciała ujędrniający

Olejek naprawdę przypadł mi do gustu, świetny też do masażu,rozgrzewający i co najważniejsze - idealnie nawilżający!  W zasadzie nadaje się do wszystkiego, idealny do włosów,ciała, nie zawiera w sobie alkoholu (jak większość "zabezpieczaczy" końcówek typu jedwab,jakieś olejki) i również nieźle się sprawdzi do opalania bo przyciągnie nam słońce a jednocześnie super nawilży niwelując spieczenie się
skóry. 
Twój must have ! 



Lakier Golden Rose 

Kupiłam go już bardzo dawno a nadal w pojemniczku zostało 3/4 a w dodatku - posiada niesamowite krycie! Kolor jest typowo nudziakowy..naprawdę piękny i utrzymuje się do 1,5- 2 tygodni na paznokciach. To ten lakier który mam na zdjęciu tyle,że nałożyłam na niego ala kropki z błyszczącego lakieru Ingird i zabezpieczyłam wszystko top coatem - pomimo wszystko chyba wolę efekt bez lakieru nawierzchniowego. 




To ten "cielisty" lakier pod spodem - 2 dni po pomalowaniu. Zaś ten błyszczący jest z Ingrid. 

Essence -Stay Concealer  all day

Jako i podkład i twarz mam bardzo jasną - wiadome było to iż ciężko będzie mi znaleźć jaśniejszy korektor pod oczy i generalnie rozjaśniający te miejsca. Z dużą dozą wątpliwości sięgnęłam po korektor Essence i zakupiłam najjaśniejszy jaki był. Okazało się,że jest faktycznie lekko jaśniejszy od mojej karnacji i daje bardzo fajny efekt, naturalny poprzez to iż potrafi się fajnie wtopić w skórę. 

Jedynym minusem ,który później zauważyłam jest to,że po bardzo długim czasie potrafi lekko ściemnieć. 

Do zobaczenia w kolejnym poście! 
Instagram- alexwberry_official 



czwartek, 24 marca 2016

ULUBIEŃCY MARCA 2016

Hejka, dzisiaj przychodzę do Was z recenzją trzech bardzo fajnych produktów, które mam od niedawna a już stały się moimi ulubieńcami,także jest to post- zupełny spontan. Jeśli jesteście ciekawe co chcę Wam zaproponować,zapraszam do czytania :)

Pierwszy z nich to bronzer firmy L'oreal Glam Bronze w odcieniu 102 dla brunetek.




Kupiłam go ostatnio w Rossmanie :). Uważam ,że bronzer  jest bardzo fajny a przede wszystkim nie jest pomarańczowy.  Przy dokładnym rozblendowaniu wygląda naprawdę efektownie. Jego pigmentacja jest zachwycająca!
Na zdjęciu wyżej ,pokazałam od samej góry swatch prosto z opakowania a nieco niżej już roztarty gdzie wyraźnie można zauważyć,że od razu zamienia się w dużo bardziej brązowy i chłodniejszy odcień.  Ma satynowe wykończenie , bez żadnych drobinek,jeśli je jednak widzicie to wina tego iż później roztarłam rozświetlacz i kilka drobin przedostało się nieco wyżej.

Rozświetlacza nie widać głównie przez to,że rękę mam równie białą co on,ale na twarzy jak najbardziej można go zaobserwować :)
Ogólnie produkt jest bardzo trwały,pod wodą nie schodzi dlatego też jestem pod wielkim wrażeniem.


Kolejnym bardzo dużym plusem jest dość eleganckie opakowanie z bardzo dużym lusterkiem i pędzlem, który jest trudny w użyciu.  Jeśli nie masz wprawy, proponuję użycie swojego. Ten ,dużo bardziej będzie się nadawać do rozświetlenia kości policzkowych:)


Perfecta - Skin Drink. Lekki krem koktajl energetyzujący i nawilżający



co mówi producent:

  -lekki,pełen witamin krem-koktajl o puszyście piankowej konstystencji.
-rewelacyjny jako podkład pod makijaż
-błyskawicznie się wchłania
-wydobywa naturalny blask oraz czyni skórę promienną

nawilżenie+kondycja+gładka skóra
kwas hialuronowy+naturalne olejki: argan i marula

wypoczęty, pełen energii wygląd
ekstrakty ze świeżego grejpfruta, cytryny i pomarańczy

zdrowy wygląd + świeży koloryt
bogaty komplet witamin A-C-F-E

jak stosować: codziennie rano i wieczorem. Idealny jako baza pod makijaż.  Produkt polecany dla kobiet +18  ''

 Kocham ten krem!
Jest lekki, idealnie sprawdza się jako baza pod makijaż ,gdyż super wygładza.Zawiera ekstrakty z grejpfruta, cytryny i pomarańczy, dzięki czemu rozjaśnia przebarwienia i pozytywnie wpływa na wygląd mojej skóry. Dodatkowo po jego nałożeniu czuje orzeźwienie. Ma niesamowity zapach.


Mascara -Miss Sporty Studio Lash 3D Volumythic 

(ach te moje szalone pazurki!) 



Jak wiecie lub nie, ja nienawidzę tej firmy. Kiedyś używałam ich podkłady,pudry i korektory - była to jedna,wielka katastrofa- nigdy wiecej. Po paru godzinach wręcz wszystko znikało z mojej twarzy, warzyło się i nieładnie zbierało/ścierało. Nawet kiedyś miałam mascarę wodoodporną też z tej frimy,która nie była wcale watherproof tak jak obiecywał producent ani nie wydłużała rzęs. Po prostu tusz nie dający żadnego efektu. (ta,też nie wiedziałam,że taki istnieje)

Pomimo tego uprzedzenia ,postanowiłam,że kupię mascarę i wypróbuję. I to był strzał w 10! Pięknie wydłuża rzęsy i pogrubia, nie osypuje się ani nie rozmazuje w ciągu dnia. Śmiało mogę stwierdzić,że daje o niebo lepszy efekt niż droższa z maybelline :)
Jeśli chodzi o ten kosmetyk,to marka mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła i póki co nie żałuję zakupu :)

Mam nadzieje,że post się Wam spodobał,postaram się dodawać co najmniej raz w tygodniu jeden/dwa :)
instagram: alexwberry_official 


                                                                                                              Alex Wberry :) 
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka